Lokomotywą tego filmu jest tylko Hayden Panettiere... Reszta to jakiś dziwaczny zlepek "skeczy" - jakaś nawiedzona, co chce koniecznie zburzyć blokowisko, w którym mieszka i myśląca, że to zmieni świat i wszyscy będą mili i kochani... Jakaś wariatka pucująca lodówkę i tłukąca talerzyki... Jakiś architekt, mądry i wspaniały, że aż czuje się do niego obrzydzenie, wzór wszelkich mądrości i cnót, który nigdy w życiu nie pojechał zobaczyć (przez chyba 30 lat) jak został zrealizowany jego projekt - to aż niewiarygodne... Jakiś gej się jeszcze trafił... po co ten gej to już zupełnie nie wiem... Ani to "wielkie kino", ani budżetowa komedyjka. Ot, taka bida z nędzą. Szkoda czasu, szkoda...
Właściwie mylisz się w każdym punkcie. Film bardzo z sensem, wiarygodnie ukazana psychologia bohaterów. Ani za dużo, ani za mało.