Zastanawiam się po co robią takie filmy? Ani nie jest on odkrywczy, ani oryginalny, ani kontrowersyjny, nie może być hitem kasowym, ani ani kinem ambitnym... Ot taka historyjka, która łatwo się ogląda i łatwo zapomina. Wkurzał mnie narrator, który w kółko łopatologicznie wyjaśniał całą historię widzowi, jakby ten był debilem. Do swojej roli nie bardzo pasowała Hilary Swank. Świetny natomiast był Walken, a także Brody. W filmie są naprawdę niezłe momenty, dialogi są momentami bardzo ciekawe, ale film jako całośc prezentuje sie przecietnie. Można, ale po co? Aha, znakomita jest scena z "modlitwą"!!!
uważam podobnie
Zgadzam się z tym, co napisałeś. Tylko dodam, że scena z modlitwą była raczej śmieszna, a podobała mi się tylko muzyka, tylko nie te fragmenty ściągnięte od Kilara i z Gladiatora. Film kiepski. Główna bohaterka raczej mnie wkurzała niż podobała się.